Inspection HouseTekst ukrytyWyjustujSkomentuj

Krytyka perspektywy utylitarystyczno-prewencyjnej w sporze o karę śmierci

Kamil Berrahal

10 V 2013

filozofia prawa kryminologia politologia

Kara śmierci znalazła się pod ciężką krytyką w wyniku rozwoju Oświecenia. Wielu filozofów wieku rozumu spoglądało na naturę ludzką w sposób, który wykluczał stosowanie kary ostatecznej. Swoim radykalizmem sprowokowali oni sformułowanie argumentów wspierających karę główną nie tylko w ramach ich własnego spojrzenia, ale także kwestionujące same podstawy oświeceniowego rozumowania. W ten sposób okazało się, że dyskusję na temat utrzymania bądź zniesienia w ustawodawstwie cywilizowanych społeczeństw najwyższego wymiaru kary, można prowadzić nie tylko na płaszczyźnie utylitarystyczno-prewencyjnej, ale również dotyczącej wolności człowieka, umowy społecznej, obrony koniecznej czy sprawiedliwości.

Celem niniejszej pracy jest przedstawienie głównych linii sporu zarysowujących się na gruncie utylitarystyczno-prewencyjnym oraz krytyka całego paradygmatu poprzez wskazanie problematycznych implikacji jego przyjęcia. Pozwoli to na sformułowanie tezy, iż rozwiązania problemu zasadności kary śmierci należy szukać na innej płaszczyźnie, niż ta zaproponowana przez Oświecenie.

✶✶✶

Nie całe Oświecenie występowało przeciwko karze śmierci. Na przykład Kazimierz Buchała odnotowuje w twórczości Jean-Jacquesa Rousseau oraz Monteskiusza uzasadnienia jej stosowania1. Za głównego jej antagonistę uznawany jest natomiast Cesare Beccaria2. Rezerwując stosowanie kary głównej do sytuacji nadzwyczajnych, zakwestionował on same jej fundamenty. Stanowisko C. Beccarii na temat kary ostatecznej należy wpisać w jego poglądy na temat całego prawa karnego. Był on oświeceniowym reformatorem postulującym humanitaryzację kodeksów karnych i stosowanie zasady proporcjonalności kary do przestępstwa. Co najważniejsze, uważał, że celem karania jest nie odwet, lecz prewencja3.

To ostatnie założenie jest bardzo ważne, ponieważ zainaugurowało spojrzenie na karę śmierci z utylitarystyczno-prewencyjnej perspektywy. Prewencyjnej, bo kara śmierci ma być oceniana pod kątem jej skuteczności odstraszania od popełniania zbrodni. Utylitarystycznej, ponieważ jej wymierzanie może być uzasadnione tylko, gdy przyczyni się do zwiększenia użyteczności — zgodnie z utylitarystycznym rachunkiem szczęścia, który wkrótce później rozwijał Jeremy Bentham (również w zakresie filozofii prawa karnego).

Prześledźmy najistotniejsze linie sporu. C. Beccaria nazywa karę śmierci „bezużytecznym okrucieństwem” argumentując, że nie surowość, lecz nieuchronność kary jest głównym czynnikiem powstrzymującym ludzi od przestępstw. Okrucieństwem jest ona także dlatego, iż rzekomo wspiera prymitywny instynkt zemsty. Co więcej, będąc zwykłym zabójstwem sądowym, obniża w oczach społeczeństwa wartość — świętego przecież — życia. Jednocześnie, wrażenie egzekucji wywarte na społeczeństwie jest ulotne, w pamięci bowiem zapadają kary długotrwałe (takie jak dożywocie). Tak naprawdę trudno, zdaniem jej przeciwników, nazywać karę ostateczną „karą”, bowiem usuwa ona ze świata przestępcę, co jest przeciwskuteczne w przypadku, gdy karę rozumie się jako środek poprawy. Pytają oni również, co w przypadku omyłkowego skazania na karę śmierci. Wreszcie, wysuwane są argumenty sugerujące, że istnienie w prawodawstwie kary głównej zachęca do popełniania kolejnych morderstw służących zatuszowaniu pierwotnej zbrodni, ponieważ presja na uniknięcie kary przez winnego jest większa. Kara śmierci nie przysparza więc korzyści społeczeństwu, a wręcz powoduje straty4.

Wkład abolicjonistów prowadzących dyskusję na tory utylitarystyczno-prewencyjne jest niezaprzeczalny. Zwrócili oni uwagę na problem wpływu istnienia kary ostatecznej na zachowania przestępców. Jeżeli mordercy rzeczywiście kalkulują zyski, straty i ryzyko w sposób zbliżony do homo oeconomicus, to stąd już krótka droga do wdrożenia w prawie karnym zasady ekonomizmu i uznania kontrolowania zachowania przestępców jako głównego celu karania. Nie może dziwić, że sprawa zainteresowała, jako kontynuatorów debaty, naukowców z obszaru teorii racjonalnego wyboru. Jest to naturalna konsekwencja pierwotnych założeń5.

Część retencjonistów, a więc zwolenników utrzymania kary śmierci, stara się podejmować walkę według zasad gry wyznaczonych przez przeciwnika, a mianowicie przyjmując założenie, że wymiar sprawiedliwości ma karać, aby odstraszać od popełniania przestępstw. Zauważają oni, iż wraz ze wzrostem nieuchronności kary, rośnie znaczenie jej surowości. Innymi słowy, im większe jest ryzyko zostania wykrytym, pochwyconym i skazanym, tym bardziej człowiek zamierzający dokonać przestępstwa musi liczyć się z wymiarem kary. Zawierzają zdrowemu rozsądkowi stanowiącemu, że kary surowsze odstraszają skuteczniej niż lżejsze. Wskazują, iż zwykle przestępcy godzą się na zamianę kary śmierci na dożywotnie pozbawienie wolności, co dowodzi supremacji tej pierwszej w hierarchii kar. Co do zarzutu o deprecjonowanie wartości życia, retencjoniści odpierają, że legalna przemoc wobec przestępców opiera się na roszczeniu sprawiedliwości, a uznać ją można za zbrodnicze morderstwo tylko poprzez fałszywe absolutyzowanie życia ludzkiego6. Co więcej, odwet sądowy ujmuje w cywilizowane ramy wspomniany wcześniej naturalny instynkt wyrównania krzywd, ograniczając przypadki samosądów. Jeśli zaś chodzi o ewentualność omyłek, istnieją przecież przestępstwa doskonale wykryte, a do tego najwyższy wymiar kary należy zawsze do dyskrecjonalnej władzy sędziego, nigdy nie będąc stosowanym automatycznie. Warto także zauważyć, że kara śmierci bezużyteczna jest w sensie zupełnie innym, niż chciał tego C. Beccaria — nie może ona być bowiem mierzona w kategoriach mniejszej lub większej użyteczności. Nie mieści się ona na skali tak, jak na przykład kary pieniężne, lub kary wyznaczane na podstawie ilości lat, które skazany ma odsiedzieć w więzieniu. Retencjoniści odnotowują również, że brak kary śmierci w prawie karnym doprowadza do sytuacji bezkarności w przypadku, gdy skazanemu na dożywotnie więzienie przestępcy udaje się zamordować strażnika lub współwięźnia7.

Niezależnie od powyższych argumentów, należy podkreślić, że już samo przyjęcie perspektywy utylitarystyczno-prewencyjnej do badania zasadności kary śmierci niesie za sobą bardzo poważne problemy. Prowadzi ono do wniosku, że właściwie cały system penitencjarny jest nieoszczędny i bezużyteczny, bo pozbawiając ukaranego możliwości działania nie pozwala mu na czynienie zła — ale i dobra. Teoria utylitaryzmu napotyka na problem niejednorodności rodzajów przyjemności i przestępstw, co doskonale widać przy próbie odpowiedzi na pytanie, na przykład ile razy cięższe, poważniejsze jest pobicie od wyłudzenia. Przyjęcie założenia, że celem karania jest odstraszanie, lub innymi słowy wpłynięcie na zachowania ludzi innych niż skazany, oznacza potraktowanie go jako środka do innego celu, co w oczywisty sposób zaprzecza zasadzie godności człowieka. Instrumentalność takiego sposobu myślenia przejawia się w uzależnieniu rodzaju i wysokości kary dla przestępcy od postrzeganych skutków, jakie odniesie ona w społeczeństwie, a nie od proporcji „wagi przestępstwa, stopnia i charakteru winy oraz okoliczności towarzyszących popełnieniu czynu”8. Jeżeli do tego, w ramach utylitaryzmu, zupełnie odrzucona zostaje moralistyczna interpretacja przestępstwa i zapomina się o czymś takim jak wina, to wymiar sprawiedliwości staje się po prostu rynkiem przestępstw i rekompensat za wyrządzone szkody. Przestępcy, niczym konsumenci na rynkach towarów i usług, zakupują przestępstwa za określoną w cenniku (kodeksie karnym) zapłatę.

Co więcej, na gruncie utylitarystyczno-prewencyjnym nie da się rozstrzygnąć zasadności kary śmierci. Obie strony sporu napotykają na problem niepewności. Jak ujmuje to Hugo Bedau:

nie można zidentyfikować z pewnością żadnego przestępstwa, które nie wystąpiło, ponieważ możliwy przestępca był powstrzymywany przez strach przed karą śmierci i nie byłby powstrzymywany przez strach przed lżejszą karą. Podobnie nie można zidentyfikować żadnego przestępstwa, które wystąpiło, ponieważ przestępca nie był powstrzymywany przez groźbę więzienia, a byłby powstrzymany przez strach przed śmiercią9.

Oczywiście, poważne wyzwania metodologiczne nie przeszkadzają naukom empirycznym w przeprowadzaniu badań metodami ilościowymi. Naukowcy konfrontują między innymi dane statystyczne pochodzące z różnych okresów z tej samej jurysdykcji, jeśli najwyższy wymiar kary został zniesiony lub przywrócony. Analiza szeregów czasowych jest jednak wadliwa, co najprościej pokazać w następujący sposób: ewentualny wzrost przestępczości pociąga za sobą wzrost skazań, co sugerować może błędny wniosek, że na przykład wzrost skazań na karę śmierci powoduje wzrost zabójstw. Porównywane są także jurysdykcje, w których kara śmierci obowiązuje, z tymi, które jej nie przewidują, lecz również i w tym wypadku surowość kar może być zależna od poziomu przestępczości, a nie na odwrót10. Dodatkowo, jak zauważa Jacek Czabański: „kara śmierci może być przewidziana prawem, ale nigdy nie stosowana w praktyce, co […] utrudnia dokonywanie analizy efektu odstraszającego”11.

Pojawia się w takim razie pytanie, czy wobec niepewności lepiej poświęcić życie kilku morderców w imię nieudowodnionej tezy o odstraszającej sile kary śmierci, czy też stworzyć zagrożenie dla życia innych ludzi w społeczeństwie (ewentualnych ofiar) w imię nieudowodnionej tezy o braku odstraszającej siły kary śmierci. Preferowane przez abolicjonistów drugie rozwiązanie wynika z odwrócenia logiki etycznej do stanu, w którym wyraża się większą wrażliwość wobec skoncentrowanej krzywdy konkretnego przestępcy niż wobec rozproszonej tragedii nieznanych ofiar, choćby potencjalnych12. Ponowne odwrócenie tej logiki wymusiłoby spojrzenie na problem kary śmierci z perspektywy ofiary, potencjalnej ofiary, potencjalnych morderców oraz czynu, a nie mordercy „zrealizowanego”.

Z przytoczonych wyżej powodów wydaje się jasne, że perspektywa utylitarystyczno-prewencyjna, choć wnosząca istotną wartość do rozważań na temat wpływu kształtu prawodawstwa na zachowania ludzi, nie wydaje się być odpowiednim narzędziem do rozstrzygania zasadności kary śmierci. Nie jest w stanie pełnić tej roli, ponieważ nie uwzględnia dwóch tak ważnych dla poprawnego zrozumienia filozofii prawa karnego pojęć: winy i sprawiedliwości13. Refleksję na temat kary głównej nie da się rozsądnie prowadzić bez powiązania winy i kary, ani bez analizy, czy kara śmierci może być sprawiedliwa. Zamiast tego, perspektywa utylitarystyczno-prewencyjna proponuje szkodę i skuteczność.

Przypisy

1 K. Buchała, Kara śmierci. Argumenty za oraz przeciwko tej karze, [w:] E. Nowicka-Włodarczyk (red.), Kara śmierci, Fundacja „Międzynarodowe Centrum Rozwoju Demokracji”, Kraków 1998, s. 25–26.

2 P. Bartula, Kara śmierci. Powracający dylemat, Wydawnictwo Znak, Kraków 1998, s. 13.

3 E. Monachesi, Pioneers in Criminology. IX. Cesare Beccaria (1738-1794), „The Journal of Criminal Law, Criminology, and Police Science”, 1955, nr 4, s. 445.

4 Argumenty za zniesieniem kary śmierci, zobacz: P. Bartula, dz. cyt., s. 13–38; K. Buchała, dz. cyt., s. 30–33.

5 P. Bartula, dz. cyt., s. 26–32.

6 S. Michalkiewicz, Niezłomna i stała wola, [w:] E. Nowicka-Włodarczyk (red.), Kara śmierci, Fundacja „Międzynarodowe Centrum Rozwoju Demokracji”, Kraków 1998, s. 56–57.

7 Argumenty za utrzymaniem kary śmierci, zobacz: P. Bartula, dz. cyt., s. 13–38; K. Buchała, dz. cyt., s. 26–27; J. Filek, Wołanie o śmierć. Etyka wobec problemu zabijania „za karę”, [w:] E. Nowicka-Włodarczyk (red.), Kara śmierci, Fundacja „Międzynarodowe Centrum Rozwoju Demokracji”, Kraków 1998, s. 43–48.

8 S. Michalkiewicz, dz. cyt., s. 52.

9 Cytat za P. Bartulą. Tenże, dz. cyt., s. 35.

10 Zobacz: J. Czabański, Odstraszający efekt kary śmierci. Przegląd najnowszych badań, w: http://www.iusetlex.pl/zalaczniki/jacek_czabaski.pdf, dostęp: 05.05.2013, s. 6–7.

11 Tamże, s. 7.

12 Odwołuję się tu do koncepcji rozkładu korzyści i kosztów, pochodzącej z teorii wyboru publicznego. Zarówno korzyści, jak i koszty jakiegoś przedsięwzięcia mogą być rozproszone oraz skoncentrowane, co po skrzyżowaniu na matrycy 2x2 daje cztery klasy przedsięwzięć. Jeżeli korzyści lub koszty są rozproszone, to znaczy, że nie są odczuwane, bowiem dotyczą szerokiej zbiorowości. Korzyści lub koszty skoncentrowane na wąskiej grupie są przez nią bardzo dobrze odczuwane. Koncepcja ta pozwala przekonująco wyjaśniać przypadki uchwalania prawa niekorzystnego dla ogółu społeczeństwa.

13 S. Michałkiewicz, dz. cyt., s. 52–53.

Bibliografia

  1. Bartula P., Kara śmierci. Powracający dylemat, Wydawnictwo Znak, Kraków 1998.
  2. Buchała K., Kara śmierci. Argumenty za oraz przeciwko tej karze, [w:] E. Nowicka-Włodarczyk (red.), Kara śmierci, Fundacja „Międzynarodowe Centrum Rozwoju Demokracji”, Kraków 1998, s. 25–37.
  3. Czabański J., Odstraszający efekt kary śmierci. Przegląd najnowszych badań, w: http://www.iusetlex.pl/zalaczniki/jacek_czabaski.pdf, dostęp: 05.05.2013.
  4. Filek J., Wołanie o śmierć. Etyka wobec problemu zabijania „za karę”, [w:] E. Nowicka-Włodarczyk (red.), Kara śmierci, Fundacja „Międzynarodowe Centrum Rozwoju Demokracji”, Kraków 1998, s. 39–49.
  5. Michalkiewicz S., Niezłomna i stała wola, [w:] E. Nowicka-Włodarczyk (red.), Kara śmierci, Fundacja „Międzynarodowe Centrum Rozwoju Demokracji”, Kraków 1998, s. 51–61.
  6. Monachesi E., Pioneers in Criminology. IX. Cesare Beccaria (1738–1794), „The Journal of Criminal Law, Criminology, and Police Science”, 1955, nr 4, s. 439–449.